Na Ślężę wchodziłem już wielokrotnie, zwykle gdy nie chciało mi się jechać samochodem zbyt daleko. Niestety góra ta trochę mi się znudziła oraz staje się coraz bardziej oblegana. Z tego powodu przedstawiam wam ciekawą alternatywę. Spokojny spacer na około 10km, cisza i spokój gwarantowany!
Wędrówkę zacząłem od szlaku żółtego, który przebiega zaraz przy miejscowości Gogołów. Po przejechaniu wszystkich zabudowań zostawiłem swój samochód na poboczu.
Istnieje także możliwość zostawienia samochodu w Kiełczynie, znajduje się tam mały parking przy kościele. Pozwoli to także skrócić trasę przy zachowaniu najlepszych jej elementów.
Przez pola ruszyłem w kierunku lasu, podziwiając przy okazji zabytowy wiatrak holenderski. 180-letni budynek robi wrażenie nawet z daleka. Po kilku minutach dotarłem do ściany lasu. Pnie drzew są tutaj mocno obrośnięte bluszczem, co dodaje uroku okolicy. Osoby zainteresowane florą powinny docenić, że rośnie tutaj zanokcica serpentynowa.
Szlak żółty po kilku kilometrach łączy się z ścieżką edukacyjno-przyrodniczą. Od tego miejsca zaczyna się także infrastruktura turystyczna w postaci wiat i ławek. Ścieżkę przyrodniczą rozpocząłem od przystanku 11 i tam też zrobiłem sobie przerwę na ciepłą herbatę i coś do jedzenia. Był to jednak "błąd taktyczny", ponieważ strasznie mnie tam wywiało. Na każdym przystanku ścieżki znajdziemy tablicę z ciekawymi informacjami o okolicy. Pomimo upływu lat wszystko jest czytelne, a najbliże otoczenie zadbane.
Jedyne krótkie podejście zaczyna się dopiero niecały kilometr przed szczytem. Otwierają się tutaj także pierwsze widoki, oczywiście głównie na Ślężę. Podejrzewam jednak, że w miesiącach gdy drzewa mają liście może być problem żeby coś zauważyć. Na szczycie czekały na mnie ławeczki, kopiec z kamieni oraz tablica informacyjna. Niestety z Szczytnej nie mogłem podziwiać krajobrazów - cały szczyt jest zalesiony. Po krótkiej przerwie ruszyłem dalej w kierunku Kiełczyna, trzymając się ścieżki edukacyjnej, która po kilku kilometrach ponownie łączy się z żółtym szlakiem.
Odcinek do Kiełczyna przebiega spokojnie, ścieżka kluczy pomiędzy drzewami, lecz jest dobrze oznakowana. Na odcinku wychodzącym na moment z lasu zatrzymałem się żeby popodziwiać panoramę. Kawałek niżej, zaraz przy ścieżce trafiłem na kościół, całkiem możliwe że niedawno wyremontowany, który pięknie wpisuje się w okoliczne krajobrazy. Na moment ponownie wróciłem na szlak żółty. Idąc nim po kilku minutach trafiłem na kolejną wiatę. Tym razem nie wiało, tak więc zrobiłem dłuższy postój.
Podążając dalej scieżką przyrodniczej skierowałem się w stronę samochodu. Po ok. 2km dotarłem do pierwszej wiaty i szlaku żółtego. Z tego miejsca miałem już dosłownie prostą drogę i po 40 minutach wyjeżdżałem już z Gogołowa spoglądając jeszcze raz na zabytkowy wiatrak.