Trasa z pięknymi widokami i ciekawymi atrakcjami turystycznymi o długości 15km. Idealna na krótki, jednodniowy wypad, szczególnie jeżeli zależy nam na mniej obleganych miejscach niż np. pobliska Wielka Sowa.
Swoją wycieczkę rozpocząłem ze stacji kolejowej Świerki Dolne. Jest tam całkiem spory parking, gdzie można bezpłatnie zostawić swój samochód. Po krótkim odcinku drogą wojewódzką skręciłem w boczną drogę, która szybko zmieniła się w bardziej przyjazną drogę polną. Kilka minut marszu doprowadziło mnie do lasu, gdzie zaczęło się podejście.
Już po ok. 35 minutach dotarłem na najwyższy punkt mojej wycieczki - Włodzicką Górę. Znajduje się na niej odnowiona wieża widokowa. Nie jest może zbyt wysoka, ale są z niej piękne widoki. Warto zostać tutaj troche dłużej i popodziwiać piękno gór. Na dole znajdują się ławki oraz miejsce na ognisko. Idąc dalej szlakiem znajdziemy kolejny punkt widokowy, jest więc w czym wybierać jeżeli chodzi o miejsce na odpoczynek.
Po zejściu z wieży myślałem że najlepsze widoki są już za mną, przecież wyżej już trasa nie prowadzi. Pozytywnie się jednak zaskoczyłem. Po wyjściu z lasu czekało mnie kilka kilometrów wśród łąk i pastwisk. Oprócz bardzo żywej zieleni, po swojej lewej stronie miałem cały czas panoramę na Góry Sowie. Odbiłem też z szlaku skuszony tabliczką "Na źródła Włodzicy". Nie jest to nic specjalnego - zwykłe, małe źródełko na środku łąki. W sumie... czego innego można było się spodziewać? Z ciekawostek dodam że, podczas wędrówki kilka razy musiałem przechodzić przez pastucha. Właściciele zadbali jednak żeby w miejscach, gdzie pastwisko jest przecinane przez szlak, znajdowały się bramki.
Po kilku kilometrach w uroczej scenerii, razem z czerwonym szlakiem skręciłem w stronę Ludwikowic Kłodzkich. Miasteczko sprawiało wrażenie lekko podupadłego. Szlak prowadzi przez stację kolejową, która niestety jest już w opłakanym stanie. Mimo wszystko można odnaleźć w tym miejscu coś ciekawego. Kawałek za przejściem pod peronami natknąłem się na wiatę turystyczną. Po krótkim odpoczynku ruszyłem dalej. Szlak prowadzi ponownie przez łąki i lasy żeby po pewnym czasie wrócić ponownie do Ludwikowic Kłodzkich. Przy czarnym szlaku miałem możliwość poobserowania zwięrząt w okolicznym Mini Zoo (m.in. bizona amerykańskiego).
Będąc w okolicy ciężko nie natknąć się na pozostałości projektu "Riese". Dochodząc do rozejścia szlaku zielonego i czarnego dotarłem do jednego z wejść Kompleksu Gontowa. Jest on zdecydowanie mniej popularny od pozostałych kompleksów. Nie licząc tabliczki z napisem gdzie się znajdujemy, nie dowiemy się o tym miejscu nic więcej. Trochę szkoda, ponieważ jest to miejsce ciekawe i przydałaby się chociaż jakaś tablica informacyjna. Wychodząc z założenia, że obraz mówi więcej niż tysiąc słów odsyłam do krótkiego filmu z eksploracji tego kompleksu: https://www.youtube.com/watch?v=CQSi1QOs0hE
Reszta trasy prowadzi przez las. Droga jest prosta i przyjemna, chociaż przez nieuwagę odbiłem od szlaku i wyszedłem na drogę wojewódzką w trochę innym miejscu. Nie stanowiło to jednak żadnego problemu i po kwadransie byłem przy samochodzie.